Religia jako taka, w Kole Czasu nie istnieje. Owszem, większość ludzi wierzy w Stwórcę, jednak nie istnieją żadne świątynie, ani kapłani, którzy mogliby tą wiarę krzewić. Jedyną formacją którą można by uznać za frakcję religijną są Synowie Światłości, im jednak daleko do wizerunku tradycyjnego kapłana. Można ich co najwyżej porównać do rycerzy – zakonników, takich jak Templariusze czy Krzyżacy.
Wiara w Stwórcę w Kole Czasu to czysty przykład wiary w boga oddalonego tzw. Deus otiosus (Bóg pasywny). Taki Bóg po dokonaniu aktu stworzenia i ustanowieniu swoich praw, oddala się od świata i nie ingeruje w jego sprawy. Mimo że wierni są przekonani o jego istnieniu, nie budują mu świątyń ani w żaden inny sposób nie oddają mu czci. Wiara w Czarnego, to już zupełnie inna sprawa. Sprzymierzeńcy Ciemności, znani też jako Atha’an Shadar (Ludzie z Cienia), składają przysięgę wierności Władcy Ciemności w zamian za obietnicę nieśmiertelności i władzy. Między sobą, nazywają się Przyjaciółmi Czarnego. Mimo że w ich szeregach można znaleźć również Czarne Ajah, znakomita większość Sprzymierzeńców Ciemności nie potrafi przenosić. Do organizacji tej należą również Władcy Strachu, a nawet w pewnym sensie Przeklęci.
Historia
W Wieku Legend nie występowała organizacja Sprzymierzeńców Ciemności, a samo istnienie Czarnego było znane jedynie filozofom i naukowcom. Niestety po wywierceniu dziury w więzieniu Czarnego ta sytuacja szybko uległa zmianie. Złe emocje i wojna szybko przyciągnęła wielkie rzesze ludzi ku Czarnemu. Wiele osób publicznych i przywódców, otwarcie i oficjalnie przyznawało się do wierności Czarnemu. Dawali się skusić obietnicą nieśmiertelności i władzy.
W obecnych czasach każdy ujawniony Sprzymierzeniec Ciemności jest sądzony i tracony. Powoduje to, że nikt już oficjalnie się do tego nie przyznaje, mimo to wielu prominentnych obywateli do tej organizacji należy. Szacuje się że około 0,5 do 1% ogółu ludności jest zaprzysiężonych Czarnemu. W ogólnym rozrachunku nie jest to wiele, ale szkody które potrafią powodować bywają ogromne.
Organizacja
Nie jest do końca wiadome jak skonstruowana i kierowana jest organizacja Sprzymierzeńców Ciemności. Podział na warstwy społeczne nie obowiązuje w tej strukturze, bardzo wysoko postawiona osoba, może odbierać i wykonywać rozkazy pochodzące od żebraka.
Hierarchia wśród Sprzymierzeńców Ciemności wyznaczona jest w oparciu o zupełnie inne kryteria niż ogólno przyjęte. Na samym szczycie tej hierarchii znajdują się oczywiście Przeklęci, chociaż oni sami mają o sobie o wiele większe mniemanie, niż przynależność do jakiejkolwiek organizacji. Tym nie mniej bez skrupułów wykorzystują do swoich celów struktury Sprzymierzeńców Ciemności. W takiej sytuacji może dojść do konfliktu, gdy dwóch różnych Przeklętych wyda odmienne rozkazy tej samej komórce Sprzymierzeńców Ciemności. Najgorzej może się to skończyć oczywiście dla wykonujących takie sprzeczne rozkazy, czyli najczęściej po prostu śmiercią.
Aby zostać Sprzymierzeńcem Ciemności trzeba zostać poleconym przez innego Sprzymierzeńca Ciemności. Nowi członkowie są zawsze bardzo skrupulatnie poszukiwani, w celu jak największego powiększenia swoich szeregów. Komórki Sprzymierzeńców Ciemności potrafią długo obserwować osobę lub grupę osób w celu określenia ich ewentualnej przydatności.
W momencie gdy uznają że dana osoba może się nadawać, następuje dyskretna próba wprowadzenia kandydata. W razie odmowy, bądź próby wyjawienia innym otrzymanej propozycji, pretendent zostaje sprawnie zamordowany. Jeśli jakaś osoba sama zapragnęła by zostać Sprzymierzeńcem Ciemności i złożyć przysięgi, najczęściej zaczyna źle wyrażać się o Stwórcy i Światłości. Licząc na to, że nie zostanie złapana, ale zauważona przez odpowiednie osoby.
Zdarza się, że zaprzysięgły Sprzymierzeniec Ciemności zdaje sobie sprawę, że popełnił błąd i pragnie opuścić tą organizację i powrócić do Światłości. Nawet w przypadku zwykłego człowieka jest to bardzo ciężkie. Nie jest dokładnie opisany proces wyrzekania się przysiąg, proste pragnienie opuszczenie organizacji to z pewnością za mało. Nie wspominając już że pozostali Sprzymierzeńcy Światłości z pewnością nie pozwolą takiej osobie żyć. Tak więc ostatecznie zwykle pozostaje jakieś honorowe zachowanie i śmierć.
Zupełnie inną sprawą jest zrywanie Przysiąg przez Czarne Ajah, bądź Władców Stachu. Zdolność przenoszenia, zdolność otwierania się na Jedyną Moc powoduje, że przysięga złożona Czarnemu jest nieodwołalna. Śmierć nie wyzwala z tych więzów. Ishamael, który w Wieku Legend był teologiem, przyznał że osoba przenosząca moc która z własnej woli, bądź pod przymusem, złoży przysięgi Wielkiemu Władcy Ciemności, nie będzie już w stanie się od nich uwolnić. Po śmierci odrodzi się jako doskonała istota cienia. Jego dusza jest już własnością Shai’tana.
Spoiler Wielkie Polowanie
„Wyjść z Cienia”, rozdział 46 - Wielkie Polowanie, tłum. Katarzyna Karłowska
„Wszędzie na całym świecie pomiata się człowieczym rodem. Narody padają i giną bez śladu. Wszędzie są Sprzymierzeńcy Ciemności, a ci południowcy jakby tego nie zauważali albo o to nie dbali. Walczymy o utrzymanie Ziem Granicznych, by ludzie mogli żyć bezpiecznie w swych domostwach, a jednak z każdym rokiem, mimo że robimy co możemy, Ugór podchodzi coraz bliżej. A południowcy tymczasem uważają trolloki za mit, a Myrddraali za bohaterów z opowieści bardów. – Zmarszczył czoło i potrząsnął głową – Wydawało się, że jest tylko jedna droga. Mogliśmy zginąć za nic, w obronie ludzi, których nie znamy albo nas nie obchodzą. To wydawało się logiczne. Po co ginąć za nich, skoro można było zawrzeć pokój we własnym imieniu? Cień lepszy, pomyślałem, niźli niepotrzebne zapomnienie, jak w przypadku Carallian, Hadran albo… Wtedy to wydawało się takie logiczne. – Rand wczepił dłonie w wyłogi kaftana Ingtara. – Mówisz zupełnie od rzeczy. – „To niemożliwe , by on mówił, co myśli, niemożliwe”. – Powiedz jasno, o co Ci chodzi. Gadasz jak szaleniec! – Ingtar dopiero teraz spojrzał na Randa. Oczy błyszczały mu od nie wylanych łez. – Jesteś lepszym człowiekiem niż ja. Nieważne, pasterz czy lord, lepszy. Proroctwo powiada: „Niechaj ten, co we mnie zadmie, nie o chwale myśli, lecz o zbawieniu”. O takim właśnie zbawieniu dla siebie myślałem. Zadmę w Róg i poprowadzę bohaterów wszystkich Wieków na Shayol Ghul. Bez wątpienia w tym był dla mnie ratunek. Żaden człowiek nie może podążać w Cieniu tak długo, by nie móc potem ponownie wstąpić na drogę Światłości. Tak się powszechnie uważa. To by z pewnością starczyło do obmycia mnie z tego, czym jestem i co uczyniłem. (…) Po jakiejś chwili Ingtar przemówił ponownie, stanowczym tonem – Trzeba zapłacić cenę, Rand. Wszystko zawsze ma swoja cenę. Może będę mógł ją zapłacić tutaj.”
Obrazek – Sprzymierzeniec Ciemności z kolekcjonerskiej gry karcianej (CCG)